Pierwszą kwestią, którą przy tym rozważymy jest tzw. dylemat moralny. Czy powinniśmy celowo wyrządzać komuś szkodę? W naszej kulturze bardzo mocno zakorzenił się pogląd wg. którego nie powinniśmy krzywdzić innych czego odzwierciedlenie możemy znaleźć za równo w polskim przysłowiu "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe" jak i wiele odniesień do zapisów Biblii typu "Co człowiek sieje, to też będzie zbierał" czy też "Postępuj z innymi tak, jak chciałbyś, aby oni postępowali z tobą". Ciężko też się kłócić z tym, że reguły te, dla większości społeczeństwa przynoszą więcej korzyści niż jakby kierowało się ono zasadą "Oko za oko, ząb za ząb". Świat jednak nie jest czarno-biały i szczególnie w momencie w którym wypływamy na wody wiedzy okultystycznej, zaczyna to być wyraźnie widoczne.
1. Nierozerwalność zła i dobra
Nierozerwalność zła i dobra, doskonale przedstawiona w koncepcji Yin i Yang pochodzącej z antycznej filozofii chińskiej i metafizyki, wprost mówi o tym, że każde nasze działanie pociąga za sobą skutek, który nigdy nie jest jednoznacznie dobrym lub jednoznacznie złym. W każdym naszym działaniu, które postrzegamy jako dobre jest cząstka tego co uznajemy za złe. Ponadto postrzeganie zła i dobra, w dużej mierze uzależnione jest od perspektywy obserwatora. Gdy postrzegamy jakieś zjawisko jako złe musimy mieć świadomość, że ktoś może je postrzegać przeciwnie lub nadawać mu wymiar całkowicie neutralny. Ten dualizm widzimy wszędzie, od natury, przez różnego rodzaju systemy wierzeń (w których to występują przeciwne sobie bóstwa lub postacie) aż po sytuacje w których granica ta się zaciera jak np. konieczność obrony przed atakiem lub ataku z wyprzedzeniem, który minimalizuje nasze straty.
2. Cnota czy słabość?
Nieumiejętność czynienia zła i zdolność do czynienia zła, ale powstrzymywanie się od niego to dwie różne postawy moralne, które często są ze sobą mylone. W pierwszym przypadku osoba jest niezdolna do czynienia zła poprzez niewiedzę, strach lub inne ograniczenia. Z kolei to drugie tj. zdolność do czynienia zła, ale powstrzymywanie się od niego jest świadomym wyborem moralnym i dopiero ono może być postrzegane jako cnota. Brak zdolności do czynienia zła nie czyni nas ludźmi cnotliwymi a jedynie słabymi. Ponieważ nasza niezdolność do sięgnięcia po metody, same w sobie postrzegane za złe, które w pewnych okolicznościach mogą się okazać jedynym ratunkiem dla nas lub naszych bliskich, powoduje, że cierpimy. Mówiąc językiem symboli jeśli masz miecz i skonfrontujesz się ze smokiem to w przypadku niezdolności do jego użycia lub dylematu moralnego czy powinieś to robić po prostu zginiesz. Jeśli natomiast przekroczenie tej granicy nie będzie dla Ciebie problemem, dobędziesz go i podejmiesz walkę, którą możesz wygrać.
3. Hipokryzja i błąd atrybucji
Pomyśl o jednym czynie, który w ogólnej ocenie, bez znajomości kontekstu można określić jako jednoznacznie zły albo jednoznacznie dobry. Następnie zadaj sobie pytanie, czy istnieją okoliczności w których czyn ten byłby moralnie dopuszczalny. Jeśli wystarczająco długo się nad tym zastanowisz dojdziesz do wniosku, że wszystko zależy od kontekstu sytuacji. Dla przykładu, czy uważasz, że kłamstwo jest czymś złym? A jeśli powiedzeniem prawdy wyrządziłbyś komuś krzywdę większą niż kłamiąc? Co w sytuacji w której prawda doprowadziłaby do śmierci niewinnego dziecka a kłamstwo uratowałoby jego życie? Skłamałbyś? Czy zatem jesteś hipokrytą, który właśnie skłamał uważając, że postąpił dobrze, pomimo, że uznaje kłamstwo za coś złego? Czy będziesz miał wyrzuty sumienia, że skłamałeś? Przesuńmy tą granicę jeszcze dalej i wyobraźmy sobie, że w obronie własnej, w sytuacji w której giniesz albo Ty albo napastnik, który zamierza odebrać Ci życie, pozbawiasz go życia. Czy będziesz miał wyrzuty sumienia, że go zabiłeś? Czy jesteś mordercą i kłamcą bo zrobiłeś jedno i drugie? Często wpadamy w tym w tzw. błąd atrybucji, niedostrzegając, że sam czyn, który możemy postrzegać jako zły lub dobry w oderwaniu od towarzyszących mu okoliczności, jeśli zostanie określony jako jednoznacznie zły lub jednoznacznie dobry i następnie nam przypisany, niejednokrotnie prowadzi do błędnych wniosków o nas lub innych, którzy tego czynu się dopuszczają. To dlatego, że każdy czyn i każde nasze działanie niesiebie za sobą za równo to co uznajemy za dobro jak i to co uznajemy za zło. Jedno i drugie jest nierozerwalne i dopiero okoliczności czynu kształtują naszego jego postrzeganie.
4. Wicca i Prawo Trójpowrotu
Prawo Trójpowrotu, bardzo szeroko rozpowszechnione w świecie ezoterycznym przez Wicca można zamknąć w zdaniu "Cokolwiek uczynisz, dobrego czy złego, powróci do ciebie po trzykroć". Jest to jednak bardziej zasada etyczna, aniżeli reguła żądząca wrzechświatem. Skąd takie przekonanie? Czy na pewno świat wygląda tak, że Ci którzy czynią zło bez opamiętania doświadczają trzykrotnie lub choćby nawet dwukrotnie większego zła niż czynią je innym a Ci którzy całe życie poświęcają dla innych i ciągle czynią dobro spotyka ich jeszcze większe dobro? W mojej ocenie jest to bardzo utopijna wizja rzeczywistości. Czy to jednak oznacza, że powinniśmy to odrzucić jako zasadę etyczną? Właśnie niekoniecznie. O tyle o ile motywacja jest tutaj oparta o strach przed karą za wyrządzanie zła lub nadzieję na nagrodę za czynienie dobra, w długofalowej perspektywie przynosi zazwyczaj więcej pozytywów niż negatywów. Powodem dla którego niemała ilość osób w środowisku okultystycznym kwestionuje słuszność tej zasady, jest najczęściej to, że kierowanie się nią jest bardziej zbliżone do filarów na których opiera się religia i całkowicie ignoruje tzw. ciemny aspekt naszej osobowości, wielokrotnie tłumiąc go lub wypierając, co prowadzi do nierównowagi sił i energii w nas samych.
5. Ciemny aspekt osobowości
Pisząc "ciemny aspekt osobowości" odnoszę się tutaj do tzw. "cienia" z którego koncepcją spotkamy się w dziełach m.in. Carla Junga a do którego to nawiązuje dość powszechne w okultyzmie wyrażenie "praca nad własnym cieniem" (ang. "shadow work"), tj. proces polegający na uświadamieniu sobie tych części naszej osobowości, które postrzegamy jako ciemne (np. gniew, złość, lęk, egoizm, agresja, destrukcyjne impulsy itp.), a następnie zaakceptowanie ich obecności i proces ich wewnętrznej integracji dążący do czegoś na kształt "Lepiej oswoić demona w sobie, niż żyć w strachu przed jego opętaniem" oraz "Walka z cieniem to walka z samym sobą. Integracja cienia to powrót do jedności.". Wiele osób boi się tej konfrontacji i wejrzenia w swój ciemny aspekt osobowości i decyduje się na bardziej "bezpieczne" podejście do praktyki okultystycznej. I jest to ich wybór, który należy szanować, gdyż jest to sprawa bardzo indywidualna. Niemniej jednak należy mieć świadomość, że wiele osób, które stosuje tzw. "czarną magię" to nie są zdegenerowane moralnie osoby, które czerpią radość z czynienia zła, a właśnie te jednostki, które postanowiły podjąć ryzyko i skonfrontować się z bestią, która w nich drzemie, aby ją sobie podporządkować i wykorzystać do własnych celów, zamiast trzymać ją w zamknięciu i udawać, że jej nie ma. Śmiało też posunę się do stwierdzenia, że jest to filar czarnoksięstwa i główny korzeń skuteczności w działaniach postrzeganych jako tzw. "czarna magia". Jednak i tutaj należy zachować równowagę, pamiętając o starej przestrodze, iż "Gdy zbyt długo spoglądasz w otchłań, otchłań również spogląda w ciebie" oraz tej która mówi, że "Walcząc z potworami, musisz uważać, byś sam nie stał się jednym z nich".
6. Karma
No dobra, a co z karmą? Karma to pojęcie wywodzące się z hinduizmu i buddyzmu, oznaczające prawo przyczyny i skutku. Według tej zasady każde działanie, myśl i słowo ma swoje konsekwencje, które powrócą do nas w przyszłości. Zbyt często jest ono jednak postrzegane przez pryzmat chrześcijaństwa i wypaczane do twierdzeń typu "za każde zło spotka Cię zło a za każde dobro spotka Cię dobro". Karma w swym pierwotnym rozumieniu jest czymś zupełnie innym. Są to skłonności, wzorce postępowania i myślenia, głęboko zakorzenione reakcje działania, nawykowe konceptualizacje. Narzucają nam one określone reakcje emocjonalne na pewne sytuacje, nasze pojmowanie intelektualne, właściwe nam nawyki emocjonalne i pewną intelektualną aktywność. Temat ten rozwijam w innym ze swoich artykułów tutaj.
Podsumowanie
Czy możemy więc jakoś odpowiedzieć na pytanie, które postawiliśmy sobie na samym początku tj. czy warto? Tak jak i w przypadku postrzegania czynu, który definiują dopiero okoliczności tak też i tutaj odpowiedź na to pytanie może zostać udzielona dopiero w kontekście konkretnych działań, naszej motywacji jak i innych towarzyszących naszemu działaniu okoliczności. Faktem jest jednak, że w świecie okultyzmu istnieją i istniały osoby, które sięgają po te metody i niejednokrotnie stają się narzędziem dla tych, którzy postrzegają w tym jedyną szanse na sprawiedliwość lub też sami wystąpują w roli sędziów. Jednak nawet i oni często mają swoje granice, których przekroczenie jest dla nich niedopuszczalne i dbają o zachowanie równowagi, aby bestia w nich uśpiona, którą zagłębiając się w mrok budzą do swoich celów, nie urosła na tyle, aby mogła ich pożreć.
0 Komentarze