Świadome Śnienie - przykłady z życia wzięte

 


Poniżej jako kontynuację tematyki świadomego śnienia, poruszonej w poście tutaj, zamieszczam opis swoich snów z nocy 1 na 2 sierpnia 2015r, które zanim nastąpiły to już wiedziałem, że udostępnie je publicznie (poszedłem spać z intencją ich późniejszego spisania do celów poźniejszej publikacji). Opublikowane one zostały po raz pierwszy w dniu 3 sierpnia 2015r na grupie na facebooku, którą niegdyś prowadziłem a która obecnie już nie istnieje (chociaż kopię jej zawartości wciąż trzymam na dysku twardym). Chciałbym abyście czytając relacje tego doświadczenia zwrócili uwagę na to w jaki sposób myśl oraz emocje wpływały w tych snach na rzeczywistość, w jaki sposób tworzone były myśli (skojarzenia, pamięć, wyobrażenia) oraz jak wyglądał sam proces myślowy i świadomości we śnie. Oto zatem i one:

Sen 1
Znajduje się w sklepie wizualnie przypominającym sklep "Biedronka", jednakże o wiele mniejszym i kupuję różne rzeczy do domu. Po zrobieniu dwóch toreb zakupów wychodzę ze sklepu. Wychodząc odczuwam na sobie wzrok kasjerki, która podejrzewa, że za coś mogłem nie zapłacić.
(sen w którym nie mam jeszcze świadomości, że śnię, także w gruncie rzeczy nic niezwykłego)

Sen 2
Znajduje się w miejscu na kształt szkoły na powietrzu, która pojawiała się już we wcześniejszych snach jakie miałem. Zwiedzam ją i orientuje się w trakcie, że śnię. Znajduje salę w której siedzą słuchając słów obecnej tam nauczycielki uczniowie z mojej byłej klasy liceum ogólnokształcącego. Zawracam się i próbuję odejść w innym kierunku, jednak zostaje rozpoznany przez nauczycielkę, która zaczyna mnie gonić. Wyobrażam sobie, że mam na sobie bluzę z kapturem i kapturem zakrywam głowę. Nauczycielka woła mnie po imieniu. Nagle rozbrzmiewa alarm i czuję na sobie wzrok innych uczniów. Widzę przy wyjściu bramę z solidnych krat, która zamyka się przede mną - wiem, że nie zdążę przez nią przebiec. Nauczycielka przy zamkniętej już bramie grozi mi ołówkiem przyciskając go do mojej krtani, co silnie odczuwam. Pamiętając, że to tylko sen, zdaję sobie sprawę, że nie może mi ona nic zrobić. Mówi do mnie, że nie zdążyłem i kraty nie da się już otworzyć. Ja na te słowa uśmiecham się i mówię "nieprawda" po czym za moją sprawą nauczycielka odskakuje w tył i w tym czasie ja kiwnięciem palca włamuję się do systemu bramy uchylając ją tak, abym mógł się za nią wślizgnąć co też robię. Nauczycielka pozostaje za bramą a ja się uśmiecham.

Sen 3
Znajduje się na strzelnicy zamkniętej. Rozmawiam z dziwnie znajomym człowiekiem, którego jednak nie mogę rozpoznać, który jest "szefem" na strzelnicy. Mówi mi i innym obecnym, że jesteśmy jego uczniami i cieszy się z tego powodu. Orientuje się, że strzelnica jest częścią szkoły w której byłem wcześniej, lecz ma oszklone wyjście na zewnątrz. "Szef" mówi nam, że jakby mógł to by sprzedał strzelnicę. Przy jednym z karabinów w powietrzu wyświetla się jakaś cyfra będąca najprawdopodobniej ceną (352.000 lub 347.000). Zamiasta symbolu ZŁ lub PLN pojawia się coś innego - jakiś nieznany mi symbol. Strzelnica zamienia się w salę lekcyjną z kilkoma osobami. Znajduje się za altanką, gdzie przechowuje się broń. Naprzeciwko mnie za altanką siedzi moja koleżanka z liceum, która jak spostrzegam zerka w moim kierunku uśmiechając się. Na chwilę się odwraca, jednak ciągle zerka w moim kierunku. Pojawia się przed nią witorośl, która przekształca się w kwiatek wyrastający z białej doniczki - jednak bez płatków, ciągle zmniejąc plastycznie swój kształt. Mimo braku kwiatów budzi podziw pięknem zielonych liści.

Sen 4
Jestem na treningu strzeleckim w otwartej przestrzeni. Szkoli nas jakiś generał. Szykujemy się do jakiejś wojny. Nazywam go dowódcą. Broń z której uczymy się strzelać jest na gumowe naboje. Strzelają moi rówieśnicy (głównie mężczyźni, jednak nie tylko). Strzela się do celów kształtem przypominających kij w stylu fragmentu barierki, drzewo, znak drogowy itp. Ja sam nie strzelam, ponieważ ujawnia się u mnie lęk przed chybieniem a inni uznają mnie za autorytet w tym z czego się szkolą. Mam w dłoni rewolwer. Kolega z którym pozna snami się szkoliłem a obecnie należy do NSR dostaje wyjątkowo dobry karabin z gumowo-plastikową częścią z przodu jakiej jeszcze nigdy nie widziałem. Ma problem, aby trafić w cel a kula leci z lufy do celu tak jakby tworzyła kształt tęczy o której jednak wtedy nie myślę - skupiam się na kształcie, który zatacza rozumiejąc go tylko jako kształt bez świadomych skojarzeń z niczym innym. Pod karabinem pojawia się przymocowany granatnik. Przy kolejnym strzale kula choć leci jak wcześniej, przy wystrzale wydaje już tym razem dźwięk podobny jak przy wystrzale z granatnika. Zostaję poproszony przez kogoś, aby temu koledze pomóc. Sprawdzam dlaczego broń strzela w taki sposób, zaczynając od dziwnej gumowej częsci lufy na jej początku. Postanawiam ją odmontować i wkładam gumową kulę do środka lufy (dziwny sposób ładowania broni, ale tak było) po czym szukam celu. Znajduję cel, jednak na linii strzału stoi dowódca. Przesuwam się w prawo, aby cel był bardziej widoczny, jednak orientuje się, iż 2-3 metry od dowódcy stoi zielony hummer, budzący skojarzenie z zabawkowymi żołnierzykami, którymi bawiłem się w dzieciństwie. Idę zatem znaczną odległość w lewo i obieram inny cel. Będąc świadomym, że śnię, wyobrażam sobie, że jestem strzelcem wyborowym i po obraniu celu na celownik, pomimo znacznej jego odległości, trafiam doskonale, przy czym kule lecą prosto tak jak powinny. Oddaje broń dla kolegi mówiąc, że wszystko jest w porządku, jednak on strzela jak wcześniej. Po drugim, trzecim jego strzale postanawiam zrezygnować z dalszych porad w jego kierunku. Inni również dają sobie spokój.

Sen 5
Jestem gdzieś w jakiejś agencji wywiadu z której wyskakuje pod wodę odpływając do brzegu. Zbiornik wody kojarzy mi się z zarośniętą dziurą po basenie na moim starym podwórku przy domie z poza snów. Mimo, iż nigdy poza snem nie uczyłem się pływać to pływam doskonale. Strzelają do mnie z góry z jakiegoś urwiska, lecz nie trafiają. Ukrywam się pod wieżą obserwacyjną, przypominającą te jak są w mojej miejscowości, która pojawia się nagle przy brzegu zbiornika. Przy końcu klifu pojawia się postać wyglądająca jak agent Smith z filmu Matrix. Mówi mi, że wie, że tu jestem, chociaż słyszę go tak wyraźnie jakby krzyczał, czego jednak nie robi. Ja go widzę, lecz on mnie nie. Nagle krzyczy do mnie "spróbuj więc tego" i materializuje nad sobą wielką kupę śniegu, rzucając ją w moim kierunku. Poziom wody zaczyna się niebezpiecznie szybko podnosić. Podpływam bliżej trzymając się deski przy fundamencie wieży. Jestem zaskoczony. Woda ciągle się podnosi, jednak osiągając poziom mojej szyi na chwilę się zatrzymuj po czym po sekundzie lub dwóch podnosi się dalej. Ja sam się topię. Obraz wszystkiego dookoła staje się szary.

Sen 6
Wszystko się cofa do sytuacji sprzed rzutu Smitha. Woda zamienia się w ziemię a otoczenie przybiera kształt mojego ogródka przy którym była wspomniana wcześniej zarośnięta dziura po basenie, której jednak teraz już nie ma. Kolory krzewów agrestu są bardziej wyraziste niż reszta otoczenia. Nie ma również wieży. Agent się uśmiecha i podlatuje do mnie lewitując. Klif znika. Zaczynamy się wymieniać ciosami jak w filmie Matrix po czym odkopuję go na znaczną odległość. Agent zamienia się w śmigłowiec-dron z jego twarzą, wznosi się w powietrze i zaczyna strzelać w moim kierunku minirakietami a ja w spowolnionym tempie robię unik w prawo opadając na ziemię, gdyż znajdowałem się wcześniej ok. pół metra nad nią lewitując. Unik robię ze świadomością, że inaczej rakieta na pewno we mnie trafi. Na ziemi ląduję, aby się szybciej poruszać. Rakieta wybucha nie trafiając we mnie. Kolejna lecąca z mojej lewej tak samo. Podnoszę coś z ziemi (chyba kamień) i rzucam w kierunku drona. Trafia a dron eksploduje.

Sen 7
Spotykam koleżankę z którą przez krótki okres czasu miałem romans, który zakończył się rozstaniem. Ona wydaje się być smutna. Zatrzymuje ją będąc świadomym, że to nie ona tylko jej wyobrażenie, przypominając sobie związaną z nią historię i nie mogąc znaleźć punktu łączącego ją z poprzednimi snami. Idę za nią. Później rozmawiamy idąc razem. Jesteśmy dla siebie mili. Po chwili orientuje się, że coś ją goni i uciekam z nią za rękę. To coś ma kształt flegmowatej zielonej dżdżownicy z otworem gębowym przypominającym te jak mają Obcy w filmie "Ósmy pasażer Nostromo". Uciekamy tak przy czym ona jest bardziej z przodu, gdy to co ns ściga chwyta mnie za nogę otworem gębowym, strzącham to i krzyczę do tej koleżanki "uciekaj" puszczając jej rękę, próbując w trakcie uciekania spowolnić czas w obrębie mnie i tego stwora. Ten stwór przybiera kształt groźnie wyglądającego ducha z którejś ze znanych mi kreskówek. Teraz uciekamy przez labirynt a wszystko wokoło wygląda jak w kreskówce. Duch zatrzymuje się na 2 sekundy tak jakby nie wiedział co jest grane, przy czym za nim pojawia się grafiiti. Po tych 2 sekundach znowu zmienia minę na groźną, lecz po chwili znowu się zatrzymuje i robi różne miny obrazujące jego szybko zmieniające się myśli. Przy każdym wyrazie twarzy, których było co najmniej 10 za duchem wyświetla się inne grafiiti przy czym jedno lub dwa przypomina połączenie formy komiksu i graffiti (ma dymek dialogowy). Ja sam obracam się i otwieram drzwi, których wcześniej nie było, wychodząc przez nie.

Sen 8
Wchodząc do sklepu mięsnego urządzonego w gablotkach niczym sklep jubilerski, przez ścianę wpada galaretowane coś ze wcześniejszego snu, rozpryskując się na jednej z gablot. Klienci w sklepie są wstrząśnięci, jednak ja obracam się, aby upewnić się, że to sen (test rzeczywistości), który wykazuje mi, że wciąż śnię i patrzę znowu w kierunku gablot, a tam nie ma już galarety tylko solidnej wielkości dżdżownica. Sprzedawca w stroju rzeźnika patrzy się na mnie dając mi znać, że on dokonał tej zmiany lub, że przynajmniej go ona nie dziwi. Jakaś klientka zbulwersowana zwraca uwagę na dżdżownicę w gablotce. Sprzedawca pokazuje palcem tam gdzie był robak, lecz tym razem go już nie ma a wszystko jest czyste i błyszczące. Klientka zdziwiona i w szoku mówi "no rzeczywiście, musiało mi się coś przywidzieć". Sprzedawca uśmiecha się nieznacznie i mówi "nie szkodzi". Dziękuję dla sprzedawcy będąc przekonanym, że to on wywołał zmianę i odwracam się zmierzając w kierunku wyjścia ze sklepu przy czym wszystkie mięso w gablotach zmienia się w sposób bardzo ładnie wyeksponowany budząc mój podziw. Kantem oka z prawej strony zauważam bardzo atrakcyjną kobietę. Spoglądam w przeciwną stronę, gdzie jakaś kobieta w przymierzalni takiej jak w sklepach z ubraniami, przymierza bikini z mięsa (zasłonka jest niezasłonięta). Nagle wszędzie cały sklep zmienia się na kształt H&M, lecz wszystkie ubrania są z mięsa. Jest coraz więcej atrakcyjnych kobiet. Ciągle się rozglądam i nagle zauważam w jednym miejscu scenę do tańca na rurze z tańczącą na niej striptizerką jednak ubraną w strój z mięsa, który zmienia się w normalny seksowny strój kąpielowy koloru niebieskiego z białą obwódką. Striptizerka tańcząc zdejmuje górną część stroju. Dociera do mnie, że powoduje zbyt dużo zmian we śnie swoim podnieceniem seksualnym i odwracam się wychodząc przez drzwi - czuję na sobie wzrok striptizerki, pamiętając kształt jej pośladków, ud i miednicy.

Sen 9
Idę wieczorem ulicą przez miasto podobne do San Francisco lub Nowego Yorku i idąc chodnikiem mijam się ze swoim żyjącym jeszcze dziadkiem, który jest tak wesoły jak go jeszcze nigdy na oczy nie widziałem. Zatrzymuje mnie i życzliwie mówi do mnie "Cześć Sebastian, co tam u Ciebie?". Zauważam, że jest ubrany w strój obsługujący ekskluzywne hotele (ten czerwono-biały jak choćby w GTA San Andreas) i lekko zdziwiony, że go na sobie ma, nie rozumiejąc dlaczego odpowiadam mu nie ukrywając swojego zdziwienia "a nic. w porządku" o czym wpadają mi do głowy kolejne słowa "idę właśnie do hotelu Bristol". Nazwę uzyskałem poprzez skojarzenie z hotelem Cristall z miejscowości w której mieszkam i wypowiedziałem kompletnie odruchowo. Warto zaznaczyć, że nie wiedziałem wtedy po co miałbym do niego iść. Dziadek na to dalej będąc radosnym "naprawdę? o kurczę, to super" radując się z tego co usłyszał i dodaje po chwili "to na razie, muszę już iść". Odpowiadam na to "no cześć" i idę dalej zastanawiając się skąd wziąłem tą nazwę Bristol i czy wyobrażenie dziadka ma z tym cokolwiek wspólnego.

Sen 10
Siedzę w jakiejś restauracji w kobiecym towarzystwie przy głównym ekskluzywnym stole dla VIPów na którym pojawia się wszystko na co ma się ochotę. Jem, opowiadam innym o tym co można robić we snach będąc ich świadomym, dobrze się bawię i jestem naprawdę bardzo szczęśliwy i zadowolony. Chyba flirtowałem z większością kobiet w tym śnie, jednak mimo, iż piłem duże ilości wina to się nie upijałem. W zasadzie robiłem wszystko co chciałem i czego pragneli inni jedynie wybrażeniem o tym. Atmosfera była bardzo elegancka i ekskluzywna. Wszystko było dystyngowane i bardzo realne.

Sen 11
Budzę się o 6 rano, wstaję robię sobie kawę, siadam i notując swoje sny w Dzienniku, kolega z pokoju z którym mieszkam od 2-3 dni pyta się mnie co takiego notuję. Opowiadam mu o świadomym śnie i wspominam o teście rzeczywistości. Próbując mu wyjaśnić o co w nim chodzi rozglądam się po pokoju i spotrzegam, że nikogo poza nami nie ma w pokoju. Mówię "spójrz teraz tutaj" - wskazując dwoma palcami (wskazujący i środkowy jak to zwykłem czynić i na jawie) w róg pokoju "Mirka tutaj nie ma (mniejsza o to kim jest Mirek). Teraz jeżelibyś spojrzał w drugą stronę i z powrotem w te miejsce to on by tam stał". Odwracamy wzrok i patrzymy w to samo miejsce a tam Mirek ścieli swoje łóżko. Wykonuję jeszcze jeden szybki test rzeczywistości po czym orientuje się, że śnię i mówię do kolegi "zaraz... to sen" na co on odpowiada "jak to?" nie kryjąc swojego zdziwienia. W tym momencie sen się kończy a ja budzę się o tej samej godzinie co we śnie (6 rano). Tym razem jednak już naprawdę.

Na zakończenie:
W chwili spisywania tych snów był miałem 23 lata (2015 rok) i kilkuletnie doświadczenie praktyczne w świadomym śnieniu. Dzisiaj doświadczenie to wynosi już kilkanaście lat i niektóre rzeczy jak choćby umiejętność większej kontroli myśli podczas śnienia i mniejsze uleganie impulsom takim jak ucieczka itp. mam już o wiele bardziej rozwinięte, przez co reakcje na wiele wydarzeń byłyby o wiele bardziej pewne i dominujące senną rzeczywistość a coś takiego jak koszmar praktycznie przestaje istnieć, gdyż gdy tylko się on zaczyna jestem w stanie przejąć całkowitą kontrolę nad snem i przekuć go wręcz w coś satysfakcjonującego. Celowo jednak zamieszczam tu przykłady z nazwijmy to początków mojej praktyki, gdyż są one bardziej adekwatne do tego, czego jest w stanie doświadczać osoba, która dopiero zaczyna praktykować świadome śnienie lub praktykuje je od niedawna. Osoba, która praktykuje świadome śnienie przez dłuższy czas powinna mieć już wystarczająco własnych snów, aby poddać je analizie.
No i przyznam się, że jeden sen wyciąłem z uwagi na jego dość seksualną zawartość, która do publikacji niezbyt się nadaje (także sen 11 był w gruncie rzeczy 12). ;)

Zachęcam jednocześnie do własnych praktyk świadomego śnienia. Jak zacząć dowiesz się po lekturze innego postu na moim blogu, który dostępny jest do lektury pod linkiem tutaj.

0 Komentarze